Czy karta graficzna czyni stację roboczą?

Na rynku pojawia się coraz więcej laptopów w kategorii mobilnych stacji roboczych. Wystarczy jednak przyjrzeć się specyfikacji, tych poniekąd bardzo dobrych urządzeń, by nabrać wątpliwości, co do zasadności nazywania ich stacjami roboczymi. Oczywiście nie mamy takich zastrzeżeń wobec potężnych laptopów takich jak MSI GT 80 Titan, Lenovo ThinkPad P70 lub Dell Precision 7510M. Budzą je dopiero lżejsze, na pierwszy rzut oka nieodróżnialne od dobrej klasy laptopów biznesowych, notebooki takie jak HP ZBook 15u lub Lenovo ThinkPad P50s.

 Na rynku pojawia się coraz więcej laptopów w kategorii mobilnych stacji roboczych

fot. lenovo.com

Co oznacza dziś mobilna stacja robocza?

Wymagania wobec stacji roboczych, także tych mobilnych, cały czas rosną. Bezkompromisowa wydajność i szczyt możliwości to aktualnie procesory Intel Xeon 6 generacji, 64 GB RAM, karta graficzna nVidia Quadro M6000M, a do tego dyski SSD podpinane pod szynę PCIe i matryca 4K o 99% pokryciu palety barw Adobe. Tak, to wszystko da się już upchnąć w laptopie, choć będzie on ważył 3,5-5 kg i będzie wymagał sporo energii.

Jak daleko można od tego maksimum odejść, by wciąż mówić o mobilnej stacji roboczej? Tu oczywiście pojawi się sporo rozbieżności. Skoro jednak 12-calowego ThinkPada (X 260) można rozbudować do 16 GB RAM, a 13-calowe Fujitsu (LifeBook E736) da sobie radę z 32 GB, to na pewno poniżej tej drugiej wartości nie powinniśmy schodzić. Z procesorami jest trudniej. Już w poprzedniej generacji mobilne stacje robocze miały niskonapięciowe, 2-rdzeniowe procesory, co oczywiście przekładało się na wydajność. Niestety, ale Intel Skylake i7-6600U nie może się równać z procesorami oznaczonymi H/HQ lub Xeon tej samej generacji. A jednak mają go zarówno  konwertowalny tablet MS Surface, jak i mobilna stacja robocza Lenovo ThinkPad P50s. Coś tu jest nie tak.

Najbardziej zauważalna różnica to dziś zastosowanie profesjonalnych kart graficznych nVidia Quadro i AMD FirePro w laptopach sprzedawanych jako mobilne stacje robocze. Tyle, że jest to różnica pozorna. O ile faktycznie karty te są wydajniejsze od swoich odpowiedników gamingowych w aplikacjach typu CAD, to wcale nie oznacza, że zawsze laptopy w nie wyposażone są w renderowaniu obiektów lepsze. Kluczem jest tu słowo odpowiedników. Bo profesjonalnej karcie nVidia Quadro M500M na pewno nie odpowiada przeznaczony dla graczy nVidia GeForce GTX 980M. Ta druga karta jest mocniejsza nawet w przypadku obróbki materiałów graficznych.

Może po prostu dobry laptop?

Laptopy takie jak Lenovo ThinkPad P50s, ThinkPad P40Yoga, HP ZBook 15u czy Dell Precision 5510M budzą wątpliwości jako mobilne stacje robocze. Gdyby natomiast spojrzeć na nie jako na laptopy biznesowe, okaże się, że mają genialną grafikę (dostępne matryce 3K/4K, kontrast rzędu 1000:1, odwzorowanie barw 80-100% Adobe), sporą wydajność i jednocześnie wcale nie ważą tak dużo, jak wspomniane na początku potwory.